sobota, 30 sierpnia 2014

I need you to listen...

Niczym bohater(?) pewnej popularnej kilka lat temu piosenki, często zastanawiam się "co ja tutaj robię". Otóż wydaje mi się, że coś zrobić rzeczywiście powinienem. Jestem przeciwnikiem wszelkich samozwańczych proroków, którzy nawołują ludzi do działania, a sami podróżują po świecie, zarabiając na życie popularnością: tu ich zaproszą, tam ich zaproszą i biznes się kręci. Nie, zupełnie nie tak widzę czyjąkolwiek predestynację. 
Nie czuję się także kimś powołanym do rzeczy "wielkich" (otwartym pozostaje pytanie, czyim zadaniem jest oddzielanie rzeczy "wielkich" od "nie wielkich"). Drobiazgi też mogą zmieniać świat. Właściwie, chyba nie "zmałpuję" zanadto myśli Tolkiena (wyrażonej przez Gandalfa), mówiąc, że właśnie te drobiazgi mają największe znaczenie.  
Do czego zmierzam: jestem homoseksualistą. Gejem. Nie piszę tego, aby szokować- cóż zresztą w tym szokującego? W internecie każdy może napisać, co tylko zechce, więc przypuszczenie, że kłamię, nie jest w pełni nieuzasadnione. Niesamowicie bolą mnie obelgi, które ludzie kierują w kierunku homoseksualistów jako ogółu. Nie chcę nikogo oceniać, ale świadczy to tylko o krótkowzroczności. Jeśli ich dzieci bądź wnuki będą przejawiać takie skłonności- co wtedy zrobią? Ale nie o tym mowa. Nie jestem "wyoutowany", dlatego moja działalność będzie siłą rzeczy bardzo skromna. Chciałbym... zaprosić wszystkich do poznania mojego życia wewnętrznego. Nie będzie ochów i achów, obiecuję.
Łatwo jest kogoś ocenić, przypiąć łatkę, zaszufladkować. Nie będę kłamał, sam często to robię. Nie możemy jednak pod przykrywką przekonań (chociażby "tradycji chrześcijańskiej") pozwalać sobie na krzywdzenie drugiej osoby. Dość mocno na moją wyobraźnię podziałało jakiś czas temu nagranie postawienia tęczy w Poznaniu. Na wstępie napiszę, że ideę popieram ze względu na treści, jakie ona niesie. Na wspomnianym filmie widać wyraźnie dwie strony konfliktu: zwolenników i przeciwników, co chyba nie jest dla nikogo zaskoczeniem. Charakterystykę tych grup zostawiam każdemu z osobna, odpowiednie nagrania są dostępne na stronach lokalnych serwisów informacyjnych. Uderzająca jest manifestacja (mocne słowo) przeciwników, uważających siebie najpewniej za prawdziwych polaków, patriotów i katolików. Ze sztandarem, przepraszam- transparentem, na którym umieszczono słowa Jana Pawła II, stali i protestowali przeciwko lewactwu i pedalstwu (sic!).
Domyślam się tylko, że osoby tego pokroju porzuciły już dawno miłość bliźniego na rzecz miłości Boga, bo inaczej uzasadnić tego nie potrafię. Smutno mi z tego powodu, bo przecież jedno nie wyklucza drugiego.